niedziela, 28 września 2014

Epilog.

- Misiu przecież słyszę. - rzekłam do słuchawki.
- Najlepiej całą Skrę zaproś do nocowania. - syknął wściekły.
- A Ty niby nie lepszy?! Zaproś sobie te swoje przyjaciółeczki! - także byłam wściekła.
- A proszę bardzo!  - krzyknął i się rozłączył.
Zranił mnie.Jak mógł takie coś powiedzieć?! Nie będę się smucić z jego powodu.Nie.Będę twarda.
Postanowiłam wyjść na schody i tak zrobiłam.W ręku miałam list od Bartka.Otworzyć czy nie? Zdecydowałam się na to pierwsze.
"Droga Natalio,
nie jesteśmy już razem ale chciałabym żebyś wiedziała jak bardzo Cie kochałem i kocham.
Od kiedy Cię zobaczyłem się zakochałem.Starałem się jak mogłem.Niestety nie uwierzyłaś mi że to nie moje dziecko.Nigdy bym Cię nie zdradził.
Chciałabym abyś wiedziała że wtedy mówiłem prawdę.
Wiem że mi nie ufałaś.
Z Magdą nigdy bym  się nie przespałbym.Wiesz dlaczego?
Bo na Ciebie mi zależało i zależy.
Ona do mnie przyszła we Włoszech i powiedziała że to zaplanowała.
Nigdy bym Cię nie okłamał.Może i tak potraktujesz to jak głupie tłumaczenie ale ja mówię prawdę.
Nigdy o Tobie nie zapomnę.Tęsknie.Nic już nie ma sensu bez Ciebie..."

Łzy poleciały mi ciurkiem.Czy on miał rację?! Nagle poczułam czyjąś dłoń na moich plecach.Gwałtownie się obróciłam i ujrzałam Wronę i Kłosa.
- Musisz z nim porozmawiać oraz z Michałem. - rzekł Kłos i usiadł koło mnie wraz z swoim przyjacielem.
- Nie.-odrzekłam i wyciągnęłam telefon a następnie wybrałam numer do Michała.Nic.Nie odbiera.
Trudno.
- Do kogo dzwonisz? - zapytał Andrzej.
- Do Michała.Przed chwilą się pokłóciliśmy i nie odbiera. - wzruszyłam ramionami.
- Może coś ważnego robi i nie może odebrać. - powiedział Karol.
- Nie wiem. - rzekłam i wstałam.Skierowałam się do kuchni gdzie zaparzyłam sobie herbaty a następnie poszłam usiąść na kanapie.Siatkarze podobnie zrobili.Pogadaliśmy chwilę a następnie poszliśmy do swoich pokoi.Położyłam się na łóżku i próbowałam usnąć lecz mój telefon się rozdzwonił.Dostałam sms."Możemy się jutro spotkać? Pod hotelem.Bartek."
Odpisałam że tak a on jeszcze że nie mam nikomu mówić że z nim się jutro spotykam.
Po 3 minutach usnęłam.


Obudziły mnie trzaski w kuchni.Zrobiło mi się nie dobrze i pobiegłam do łazienki.Poszłam szybko pod prysznic a następnie do kuchni.Zobaczyłam siatkarzy którzy próbują zrobić jakieś danie.
- Pomożesz? - zapytał z nadzieją Karol a ja szybko zrobiłam im jajecznicę.
- A Ty gdzie? - zapytał Andrzej gdy zakładałam buty i kurtkę.
- Jadę do Michała.
- Ale wróć na trening,jest o 13:00.-powiedział Karol a ja uśmiechnęłam się lekko i wybiegłam do samochodu.
Podróż minęła dość dobrze ponieważ u Michała byłam już o 9:00.Drzwi od jego domu były o dziwo otwarte więc weszłam.Widok mieszkania po prostu mnie zadziwił.Na podłodze porozwalane było ubranie dziewczyny.Chciało mi się płakać ale wytrzymałam.Podeszłam do drzwi od sypialni i je otworzyłam.
- Wyjaśnisz mi to?! - krzyknęłam widząc Michała i jakąś kobietę w łóżku.
- To nie tak! - krzyknął przestraszony i zaczął się ubierać.
- Michał czy ty byłeś ze mną dla litości? - zapytałam spokojnym głosem.
- Gdy byłaś z Bartkiem zakochałem się w Monice.Ale gdy ty z nim zerwałaś coś we mnie ruszyło i chciałem być z Tobą ale - nie dokończył.
- Mocniej pokochałeś Monikę. - lekko się uśmiechnęłam - Michał ja pójdę.Bądź szczęśliwy.
- Przepraszam...nie chciałem Cię zranić. - powiedział i mnie przytulił.
- Cześć Michał.
- Cześć Natalia.
Wyszłam z łzami w oczach.Wsiadałam za kierownicę i pojechałam.W moim domu byłam o 12:00.
- Ej co się stało? - zapytał Karol gdy usiadłam koło nich.
- Michał ma inną.  - głośno zapłakałam.
- Przykro nam. - powiedział Andrzej.
- Pójdę się przebrać. - powiedziałam i  poszłam na piętro.
Postanowiłam ubrać się elegancko.W sumie to chyba tylko dlatego że po treningu idę na spotkanie z Bartkiem.
Ubrałam się w sukienkę.Włosy rozpuściłam aby swobodnie opadały mi na ramiona.Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam do chłopaków.
- Wychodzisz gdzieś po treningu? - zapytał się Andrzej.
- Tak.
- Natalia ktoś na Ciebie czeka na dworze. - powiedział Karol a ja spojrzałam za okno i zobaczyłam w garniturze Bartka.
- Spokojnie dzisiaj jesteś zwolniona z treningu. - uśmiechnął się szeroko Andrzej wraz z Karolem - No idź do niego. - popchnęli mnie w stronę drzwi.
Wyszłam z domu ale nie mogłam zrobić żadnego kroku.Gapiłam się na Bartka a on na mnie.Musiałam to zrobić.Pobiegłam do niego a on mnie zamknął w swoich silnych ramionach.
- Nie opuszczaj mnie.Proszę. - powiedziałam płacząc.
- Nigdy.Zawsze będę przy Tobie.

***********
KONIEC.NIE MAM WENY.SORRY.JESTEŚMY MISTRZAMI ŚWIATA.ZOSTAW KOMENTARZ JEŚLI CZYTAŁAŚ.PA.NIE WIEM KIEDY BĘDZIE COŚ NOWEGO NA DRUGIM BLOGU.



czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział dwudziesty piąty.

- Ty się dobrze czujesz? - zapytałam nadal siedząc na podłodze Karola.
- Głowa mnie boli jak nie powiem co. - zrobił podkówkę.
- Chodź na śniadanie. - wstałam i podałam mu rękę  aby wstał.
Wstał z moją pomocą i poszedł wraz ze mną do kuchni gdzie Michał robił śniadanie.
- Cześć. - powiedział Kłos półprzytomnie do Michała - Macie jakąś wodę?
- Łap. - rzuciłam w niego butelką wody.
- A reszta śpi? - zapytał środkowy.
- A widzisz gdzieś ich? - zapytałam.
- Ciszej! Proszę. - do kuchni wszedł Andrzej i usiadł koło swojego przyjaciela.
Michał robił kanapki więc ja postanowiłam zrobić naleśniki.Wyciągnęłam patelnię lecz ona mi spadła na podłogę a do tego z hukiem.Karol wraz z Andrzejem spojrzeli na mnie tak jakby chcieli mnie zabić.
- No przepraszam. - powiedziałam powstrzymując się żeby się nie roześmiać.
Wyciągnęłam wszystkie zakupy z torb i porozkładałam po szafkach i do lodówki.
Naleśniki były gotowe po 20 minutach.Chyba ich zrobiłam z 30. W końcu nie codziennie ma się Skrę na imprezie i Reprezentację.
- Dzień Dobry. - rzekła z uśmiechem Ania gdy weszła do kuchni.
- Hej. - odpowiedziałam także z uśmiechem - A Wojtek gdzie?
- W łazience. - rzekła siadając do stołu koło środkowych.
- Też ma zgon tak jak oni? - zaśmiałam się.
- Śmiej się śmiej z nas. - rzekł Karol leżąc na stole głową.
- Wrona weź go jakoś żebym mogła położyć śniadanie. - powiedziałam nalewając kawę do szklanek - Wrona, słyszysz mnie? - zapytałam.
- Co? Co? - obudził się.
- Kłos głowa! - krzyknęłam - Bo będę tak wciąż krzyczeć!
- Proszę nie... - wstał i usiadł normalnie.
Położyłam talerze i śniadanie oraz usiadałam naprzeciwko Kłosa a obok mnie Michał.Dołączył jeszcze do nas Wojtek i zaczęliśmy jeść w 6 śniadanie.
Po skończonym przez nas śniadaniu postanowiliśmy obudzić resztę na śniadanie ponieważ była już 11:00.Reszta się jakoś ogarnęła i zjadła śniadanie a potem Resoviacy i Reprezentacja pojechała do swoich domów.Oczywiście ich małżonki i dziewczyny kierowały bo oni nie mogli.
Ale za to Skra postanowiła że spędzi ze mną cały dzień.
- Ja będę musiał się zbierać. - rzekł do mnie Michał.
- A nie zostaniesz na obiedzie? - zapytałam.
- O 17:00 mam trening.Muszę ale obiecuję że niedługo się zobaczymy.Zadzwonię jak dojadę.. - wyszczerzył się i pocałował mnie w usta a następnie wyszedł z domu i odjechał.
Zostałam sama z tymi wielkoludami.
- O Natalia! - krzyknął Mariusz za co otrzymał te zabijające spojrzenie od Kłosa - Zagrasz z nami?
- Mogę. - uśmiechnęłam się.
Przez godzinę graliśmy na play'u.Oczywiście zawsze przegrywałam a oni się ze mnie śmiali.
Nawet Kłosa głowa przestała boleć! To jest wyczyn!
W pewnej chwili Wrona dostał telefon.Wyszedł ale dość szybko wrócił.
- Karol jednak ten remont potrwa gdzieś 10 dni.Musimy się gdzieś przeprowadzić. - rzekł do Kłosa.
- Ale do kogo? - zapytał.
- Natalia? - zapytał się Andrzej.
- Słucham Cię. - powiedział jednocześnie grając w wyścigi wraz z Conte.
- Moglibyśmy się do Ciebie przeprowadzić? U nas jest remont.I nie mamy gdzie mieszkać. - odrzekł Karol.
- Ale będziecie tutaj sprzątać i gotować.
- No to tak! To my pojedziemy po nasze rzeczy za 30 minut wrócimy. - rzucił Wrona i wraz z Kłosem wyszli.
Dziewczyny postanowiły zrobić obiad za to że ja robiłam śniadanie.Więc ja siedziałam na kanapie oglądając telewizję aż do momentu gdy zadzwonił mój telefon.
- Hallo? - usłyszałam znajomy smutny głos.
- Hej. - powiedziałam do Bartka.
- Cześć.Jak się czujesz?
- Wyszłam wczoraj z szpitala.Jest dobrze. - lekko się uśmiechnęłam.
- Dostałaś list?
No właśnie ten list.Zapomniałam kompletnie o nim.
- Nie. - skłamałam.
- Aha.Zapomnij o tym.Miłego dnia.Cześć. - odrzekł i się rozłączył.
To było dziwne.
Ledwo odłożyłam telefon a znowu zadzwonił.
- Z kim ty rozmawiałaś,że byłaś niedostępna? - usłyszałam głos Michała.
- Z nikim.Ktoś się pomylił. - skłamałam.Nie chciałam żeby wiedział że Bartek do mnie dzwonił.
- Aha.Jestem już w Żorach.Co robisz?
- A nic.Siedzę z chłopakami.Kłos i Wrona będą ze mną mieszkać przez parę dni. - powiedziałam.
- Co?!
- Będą ze mną mieszkać.Mają u siebie remont a ja mam duży dom. - powiedziałam.
- Mam nadzieję że szybko ten remont się skończy. - mruknął.
- Zazdrosny jesteś? - zapytałam.
- Nie.


***********
Dedykacja dla Kasi.
DWA DNI DO MŚ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Co raz mniej Was tutaj? :<
Aż tak źle piszę?
ask.fm/volleyballforeverx6

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział dwudziesty czwarty.




Nie wiedziałam co powiedzieć.Cała Skra była u mnie w domu a do tego paru chłopaków z Reprezentacji.
- Nie wiem co powiedzieć. - zaśmiałam się.
- Ta impreza to dla Ciebie kochana. - rzekł Wojtek i objął mnie ramieniem oraz Anię.
- Dziękuje Wam. - uśmiechnęłam się.
DJ Winiar zapuścił muzykę.Wszyscy ruszyli do tańca.Mnie porwał Igła który był mistrzem w tańcu.Śmialiśmy się przy tym tak bardzo.Zapomniałam o wszystkim.Liczyła się zabawa.
W pewnym momencie zachciało mi się pić więc przestałam tańczyć i podeszłam do stołu gdzie znajdowały się soki i alkohol.Oczywiście wzięłam sok i wyszłam przed dom.Zauważyłam że na schodach siedzi Michał.Podeszłam do niego i usiadłam obok.
- Czemu tu siedzisz? - zapytałam.
- Nie mam z kim tańczyć. - zaśmiał się.
- Chodź panie Kubiak. - wstałam i wyciągnęłam w jego kierunku rękę.
- Zapraszasz mnie do tańca? - podniósł jedną brew do góry i wstał.
- A zasługujesz? - zapytałam.
- A jak myślisz? - zapytał kładąc ręce na mojej tali.
- Powiedzmy że zasługujesz. - uśmiechnęłam się i położyłam ręce na jego ramionach.
Zaczęliśmy kołysać się w rytm piosenki.
Patrzyliśmy się w sobie oczy tańcząc.
- Niech ta chwila trwa. - szepnął mi do ucha Michał przybliżając się coraz bliżej aby po chwili delikatnie musnąć moje usta.
Delikatnie się uśmiechnęłam i po raz drugi go pocałowałam.
- Kocham Cię. - szepnął do mojego ucha i mnie przytulił.
- Ja Ciebie też Misiu. - uśmiechnęłam się do niego.
Gdy piosenka się skończyła usiedliśmy na murku nad jeziorem.Wtuliłam się w Michała i zauważyłam że się pod nosem uśmiecha.
- Jak to teraz będzie wyglądać? - zapytałam.
- Ale co?
- Ja mieszkam tutaj,w Bełchatowie a ty w Żorach czyli jakieś 200 km. - odpowiedziałam.
- Poradzimy sobie.Będziemy do siebie jeździć.A w przyszłości może będę grać w Bełchatowie. - uśmiechnął się pod nosem.
- Musimy jakoś sobie poradzić. - uśmiechnęłam się.
- A w ogóle to za tydzień dokopiemy Twojej drużynie. - wyszczerzył się i szturchnął w ramię.
- O nie! To my Wam dokopiemy! - zaśmiałam się.
- Chodź zobaczymy czy Twój dom jest cały. - zaśmiał się i pociągnął mnie za rękę w kierunku domu.
Weszliśmy trzymając się za ręce.Byłam zdziwiona widokiem który zastałam.Większość siatkarzy spała.A ich małżonki rozmawiały.
- Natalka my Cię przepraszamy za nich.Trochę za dużo wypili. - rzekła Iwona śmiejąc się.
- Nic nie szkodzi.Chociaż się dobrze bawili. - zaśmiałam się - Pokoje są do na piętrzę i tutaj to sobie powybierajcie które chcecie. - uśmiechnęłam się.
- My pójdziemy do starego mieszkania,rano przyjdziemy z śniadaniem. - rzekł Michał obejmując mnie.Spojrzałam na niego pytająco ale ten się tylko wyszczerzył.
- Dobrze.Dziękujemy za gościnność. - powiedziała Dagmara a my się pożegnaliśmy z nimi i poszliśmy w stronę wyjścia.
- Co ty planujesz? - zapytałam.
- Chciałbym spędzić z Tobą chociaż trochę czasu. - objął mnie ramieniem gdy byliśmy na klatce schodowej.
Otworzyliśmy drzwi i weszliśmy.Dawno tutaj nie byłam.
Michał ściągnął moją i jego kurtkę i zapalił światło.
- Wiesz jak ja Cię bardzo kocham? - zapytał łapiąc mnie za talię i przyciągając mnie do siebie.
- Niestety nie wiem. - wyszczerzyłam się.
- A pokazać Ci? - zapytał a ja pokiwałam z uśmiechem na twarzy głową.
Zaczął mnie całować.A potem poszliśmy do sypialni.Gdy wszedł we mnie jęknęłam.
Nie wiem czemu ale porównywałam jego ruchy do ruchów Bartka.Nie nie będę o nim myśleć! Wybaczyłam mu ale to koniec!
- Myślisz o Kurku? - zapytał Michał gdy opadliśmy zmęczeni.
- Nie.Zapomniałam o nim. - odrzekłam.
- Ja Ci krzywdy nie zrobię.Na pewno nie takiej jak on. - położył rękę na moim policzku.
- Nie mówmy o nim.Było minęło. - lekko się uśmiechnęłam i musnęłam jego usta.
Około 2 w nocy u usnęliśmy w swoich ramionach nawzajem.
Obudziłam się około 8:00.O dziwo byłam wyspana.Wstałam i poszłam do łazienki.Na szczęście była tam moja stara szczoteczka do zębów oraz mydło,balsam i szampon.Grzebień także się znalazł.
Po 15 minutach byłam odświeżona więc ubrałam się w link i podążyłam do sypialni gdzie był Kubiak.
- Wstawaj.- podeszłam do niego i go szturchnęłam.
- Muszę? - powiedział z zamkniętymi oczyma.
- Michał obiecałeś dziewczynom i chłopakom że przyjdziemy z śniadaniem.Więc musimy iść na zakupy i pójść do mojego domu. - wygłosiłam swój monolog a ten wstał i poszedł do łazienki.Był tam gdzieś 15 minut.
- Idziemy? - zapytałam gdy wyszedł.
- Dzień dobry kochanie. - rzekł i pocałował w czoło.
Zaśmiałam się widząc jego włosy.Miał tak zwaną "szopę".
- Z czego się śmiejesz? - zapytał zdziwiony.
- Z Twoich włosów. - wyszczerzyłam a ten od razu poszedł do łazienki je ogarnąć.
Po 10 minutach wyszliśmy.W końcu.Wstąpiliśmy do marketu aby kupić jedzenie i picie.Następnie opakowani czteroma wielkimi reklamówkami poszliśmy do mojego domu.
Weszliśmy do domu i cisza.Poszliśmy do kuchni odnieść zakupy i jednocześnie robić im wszystkim śniadanie.Poszłam do salonu i chciało mi się śmiać widząc Skrę i Reprezentację śpiącą na podłodze.Poszłam do łazienki lecz nie pozwolono mi tam dojść ponieważ o kogoś się przewróciłam.
- Ał! - krzyknął Kłos gdy na niego upadałam.
- Co ty tu robisz? - zapytałam gdy usiadłam na podłodze.
- No a co można robić przed łazienką? - zadał pytanie.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć mu i po prostu walnęłam poker face'a.
- Nie martw się ja też nie wiem. - poklepał mnie po ramieniu.


***
Krótki ale jest :)
Dedykowany Kasi! :)

Przepraszam że nie dodawałam wcześniej ale nie miałam czasu ;c

Ehhh dacie radę 25 komentarzy? ;<

Coraz mniej Wam :c


czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział dwudziesty trzeci.



"Zostawiam po sobie, zostawiam go Tobie, list. (To nie znaczy, że) 
Że jestem wciąż smutny, że jestem samotny, lecz (To nie znaczy, że) 
Piszę te wiersze. W twoje kłamstwa już nie wierzę, lecz (To nie znaczy, że). 
Odchodzę samotnie, zostawiam wiadomość tylko Tobie. 
To ten list pożegnalny." ( Unikat - Wiadomość  )



PIOSENKA DO ROZDZIAŁU : LEMON - NICE ! (POLECAM WŁĄCZYĆ)
- Iwonę mi powiedziała że się zakochałeś. - uśmiechnęłam się lekko i spuściłam głowę.
- Owszem.A wiesz w kim?
- Nie. - skłamałam.
- W Tobie. - wlepił we mnie swoje oczy oraz podniósł mi podbródek abym na niego spojrzała.
- Natalia ja Cię pokochałem od pierwszego naszego spotkania.Tak wiem wtedy byłem dupkiem ale jak widzisz się zmieniłem.Nawet nie wiesz jak bardzo zazdrościłem Bartkowi tego że mógł z Tobą być. - tym razem to on spuścił głowę.
- Michał ja też... - rzekłam cichym głosem.
- Naprawdę? - zaświeciły mu się oczy.
- Tak. - uśmiechnęłam się a ten przybliżył się do mnie i delikatnie musnął mi moje usta.Pocałunek był długi,nie spieszyło nam się.
- Czy to oznacza...-nie dokończył ponieważ pocałowałam go jeszcze raz.
- Pasuje Ci taka odpowiedź? - zaśmiałam się.
- W jednej minucie sprawiłaś że stałem się najszczęśliwszy na świecie. - posłał mi swój najpiękniejszy uśmiech.

*** 2 DNI PÓŹNIEJ**
- Gratulujemy! - usłyszałam znajomy głos.Odwróciłam się i zobaczyłam Igłę i Iwonę oraz Anię.
- O co wam chodzi? - zapytałam.
- Jesteś z Michałem! - ucieszył się Igła.
- Co tu się dzieję? - wszedł lekarz - Pani Natalio mam dla pani dobrą wiadomość.Wszystko jest w porządku więc nie będziemy pani tutaj trzymać. - podał mi wypis oraz jakiś list - List poprosił przekazać pan Kurek. - uśmiechnął się i wyszedł.
- Mam prośbę mógłby ktoś pojechać po jakieś ciuchy? - zapytałam.
- Pomyślałam o tym wcześniej. - uśmiechnęła się Ania i podałam mi torbę z rzeczami.
- To my pojedziemy do Twojego domu. - uśmiechnęła się Iwona.
- Jedźcie wszyscy.Ja się przejdę. - lekko się uśmiechnęłam.
- A ja Ci potowarzyszę. - rzekła Ania a reszta przystała na tą propozycję i pojechali.
Poszłam do łazienki się przebrać.(link).Gdy weszłam z powrotem Ania na mnie czekała.Uśmiechnęłam się do niej.Włosy miałam rozpuszczone a ta zrobiła mi lekki makijaż.
Po 10 minutach wyszłyśmy z szpitala.Ania zadzwoniła do Iwony że za 2 godziny będziemy.
Postanowiłyśmy iść na halę.
- Nie przeczytasz tego listu? - zapytała.
- Nie teraz. - lekko się uśmiechnęłam i zmieniłam temat - Jesteś szczęśliwa z Wojtkiem?
- Tak.On jest taki kochany,nie wieżę że takie szczęście mnie spotkało. - odrzekła z uśmiechem.
- Mam nadzieję że będziecie ze sobą szczęśliwi.
- Wojtek opowiadał mi o tej Magdzie. - rzekła po chwili ciszy.
- Tak a co mówił? - zapytałam.
- Co ona Ci zrobiła.Współczuję Ci na prawdę.To musi boleć mieć kogoś bliskiego przez kilka lat a później dowiedzieć się do czego on jest zdolny. - powiedziałam.
- Nie mówmy o tym. - uśmiechnęłam się.
- Jasne. - także posłała mi uśmiech wchodząc do hali.
Nie wiem po co tu idziemy i dlaczego dopiero za dwie godziny będziemy w domu.Mam ochotę się położyć.
Weszłyśmy na halę gdzie trening trwał w najlepsze.
- Chłopcy 15 okrążeń i jesteście wolni! - krzyknął do nich Falasca.
Przywitałam się z nim i powiedziałam że od poniedziałku chciałabym wrócić do pracy.Ucieszył się i powiedział że siatkarze nie są zadowoleni z pracy Damiana.
Gdy Skra biegała skierowałam się do prezesa.Zapukałam i weszłam do środka,gdzie zobaczyłam Damiana kłócącego się z nim.
- Dobrze że jesteś. - rzekł prezes do mnie - Od dziś jesteś fizjoterapeutką Skry a pomagać Ci będzie Ania,dziewczyna Wojtka Włodarczyka.
W tym momencie weszła Ania z uśmiechem na twarzy.Uśmiechnęłam się do niej.
- A Damian? - popatrzyłam się na niego.
- Nikt nie jest zadowolony z jego pracy. - w tym momencie Damian trzasnął drzwiami i wyszedł.
- Panie,prezesie bo ja chciałabym skrócić urlop i od poniedziałku chodzić do pracy. - rzekłam.
- Wiem że byłaś w szpitalu ale jesteś bardzo dobrą fizjo.Skra Cię chwali więc się zgadzam.A ten tydzień to sobie kiedyś weźmiesz. - uśmiechnął się - A panią Anię witamy.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę a później wyszłyśmy z gabinetu.
- Chodź do chłopaków,do szatni. - szeroko się uśmiechnęła się Ania i pociągnęła mnie do nich.
Weszłyśmy tam a oni paradowali w samych ręcznikach na biodrach.Trochę się zawstydziłam widząc ich tak a oni się zaśmiali widząc mnie.
- Tak dawno Cię nie widziałem! - krzyknął Kłos i podniósł mnie.
- Przecież widziałeś mnie wczoraj. - zaśmiałam się.
- Dla mnie to wieczność! - także się zaśmiał.
- Ej idzie ktoś na masaż? - zapytał się Zati.
- Chyba Cię coś boli. - odpowiedział Facu.
- A co boisz się iść sam? - zaśmiał się Andrzej.
- Tak nie wiadomo co on mi zrobi. - udawał przestraszonego Zati a reszta się zaśmiała.
- Proooooooooooooszę Cię! Wróć! - uklęknął przede mną Zati a ja zaśmiałam.
-  Pawełku wracam od poniedziałku. - wyszczerzyłam się - A ze mną Ania.
- Na prawdę?! Jejku jak ja się cieszę! W końcu będą normalne fizjoterapeutki! - krzyknął szczęśliwy Zatorski.
- A gdzie jest Wojtek,Mariusz oraz Maciek? - zapytałam ponieważ nie było ich na treningu oraz w szatni.
- Nie wiemy. - szybko odpowiedział Karol.
- Karolku ale ja wiem że ty coś wiesz. - podeszłam do niego i się uśmiechnęłam.
- Ja nic nie wiem,na prawdę. - odrzekł.W tym momencie ktoś mnie podniósł.Siedziałam komuś na barana ale dokładnie nie wiem.Rozpoznałam go po włosach.Wrona.
- Debilu połóż mnie na ziemię!! - za śmiałam się.
- Ja nie jestem debilem. - oburzył się.
- Andrzej nie wiem czy ty wiesz ale ona ma już chłopaka. - rzekł Karol a Wrona od razu położył mnie na ziemi.
- Jak to? - spojrzał się na mnie smutnymi oczyma i wybiegł z szatni.
- Musiałeś mu mówić?! - krzyknęłam na Karola i wybiegłam za Wroną.
Zauważyłam go jak siedzi na ławce w parku.
- Czemu mi nie powiedziałaś? - zapytał się gdy usiadłam koło niego.
- Andrzej ja Cię traktuję jak przyjaciela. - pogłaskałam go po ramieniu.
- Myślałem że może coś z tego wyjść. - walnął się w czoło i wstał.
- Przyjaźń. - rzekłam.
- Przyjaźń. - odrzekł i mnie przytulił - Jesteś najlepsza.
Zaśmiałam się.
- Chodź panie Wrona przygarnę Cię do mojego domu.Pogramy w Fifę i w inne.Weź Kłosa jeśli chcesz. - uśmiechnęłam się.
- Na to to ja się godzę! - posłał mi uśmiech.
Poszliśmy do szatni aby Wrona zabrał swoją torbę treningową.
- Kłos idziesz z nami? - zapytał się Andrzej.
- A gdzie? - był ciekawy.
- Pograć w gry i w różne.To ja się na to piszę! - krzyknął uradowany.
- Ania? Idziesz? - zapytałam.
- Tak. - rzekłam gdy byłam koło mnie.
Poszliśmy pieszo.Rozmawialiśmy o siatkówce i o życiu.Śmialiśmy się jak małe dzieci.Wciąż mnie zastanawiało gdzie jest Wojtek,Mariusz oraz Maciek.
Gdy dochodziliśmy do mojego domu zobaczyłam pełno samochodów koło niego.
- Co to jest?! - krzyknęłam - Jakiś parking czy co. - byłam szczerze mówiąc wkurzona.
Poszukałam w kieszeni klucza i nim otworzyłam drzwi.Światło było zgaszone.
- Niespodzianka! - krzyknęli wszyscy i zaświecili światło.

***

Chcieliście to macie. :( Trzy rozdziały w tygodniu? Szczerze mówiąc to nie wiem kiedy następny xd

Postanowiłam zakończyć konkurs wcześniej.
Wyniki!
Do konkursu przystąpiły dwie osoby!

1.Kasia - 14/15
2.Klaudia - 13/15

Więc Kasia wygrywa! :)

Prawidłowe odpowiedzi :
1.Z kim przyjaźniła się Natalia?
2.Czego przeszczep miała?
3.Z jakim Włochem zaprzyjaźniła się Natalia?
4.Jaka drużyna nie potraktowała dobrze Natalii gdy ona przyjechała z Bartkiem do klubu?
5.Czy Natalia grała w siatkówkę w przeszłości?
6.Dla kogo Bartek zerwał z Natalią?
7.Jaki siatkarz z USA zaprzyjaźnił się z Natalią?
8.Czemu Natalia i Wojtek stracili ze sobą kontakt w przeszłości?
9.Czy drugi fizjoterapeuta wkurzał Natalię?
10.Natalia w pierwszy dzień pracy w Skrze pomyliła nazwisko. Którego zagranicznego siatkarza? 
11.Jaką propozycję złożyli Natalii siatkarze z USA?
12.Przez c Natalia zerwała z Bartkiem? (teraz)
13.Jaki żart wywinęli siatkarze Natalii? (rozdział pierwszy)
14.Czemu Bartek wszedł do pokoju gdzie Wojtek z Magdą się całowali? (początkowe rozdziały)
15.Z kim Natalia się napiła że wylądowała w szpitalu? ( teraz)


ODPOWIEDZI.
1.Z Magdą.
2.Przeszczep serca.
3.Ivan Zaytsev.
4.Lube Banca Macerata.
5.Tak.
6.Dla Magdy.
7.Matt Anderson.
8.Wyjechał do Bełchatowa,do Skry.
9.Tak.
10.Facundo Conte.
11.Aby z nimi wyjechała i została ich fizjoterapeutką.
12.Dowiedziała się że prawdopodobnie będzie miał dziecko z Magdą.
13.Klej na podłodze oraz mąka w pokoju oraz przed pokojem na suficie która spadła na nią.
14.Chciał wziąć ciuchy dla Natalii.

15.Z Andrzejem Wroną.




Obydwie dziewczyny miały źle pytanie 5.
Tak,Natalia grała w siatkówkę.Było o tym gdy była we Włoszech.
A odpowiedź do czwartego "włoski klub" była nie prawidłowa.

Klaudia dziękuje za udział :)

Kasia zgłoś się do mnie na asku :)

ask.fm/volleyballforeverx6


Ej co tak słabo z komentarzami? :(


NOWY BLOG.

Chcecie poznać historię Hani? Co ją spotka na rehabilitacji? Może kogoś spotka?

http://happydayvolleyball.blogspot.com/


Komentujcie! Prolog jest już :D

środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział dwudziesty drugi.

NIE POGARDZĘ DŁUGIMI KOMENTARZAMI :)


***PERSPEKTYWA WOJTKA***
- Co ty ty kurwa robisz?! - rzucił się na niego Michał.
- Chcę wiedzieć co się dzieję.
- To wszystko przez Ciebie.Po jaką cholerę z nią byłeś jak jej nie kochasz?! - krzyknął Michał.
- Nie rozumiesz że ją kocham?! - wybuchł Kurek.
- Jakbyś kochał to byś jej nie zranił! Czy ty wiesz co ona przeżywała?!
- Uspokójcie się! - krzyknął Matt.
- Nie wtrącaj się! - krzyknął wściekły Bartek.
- Krzyk nie pomoże! - rzekł Andrzej.
- Andrzej ma rację.Krzyk nie pomoże nam ani jej. - rzekła spokojnym głosem Ania.
Szybko zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do szpitala.Postanowiliśmy że pół zostanie w domu i będziemy na zmianę jeździć.
Najpierw pojechałem ja,Ania,Andrzej,Michał i Bartek.Lekarz nam powiedział że możemy do niej wejść ale nie denerwować.

***PERSPEKTYWA NATALII***
Obudziłam się w szpitalu.Lekarz powiedział że nie zagraża mi nic.Skutki picia alkoholu z chorym sercem.Przestraszyłam się że mogłabym umrzeć.
Pamiętałam jak rozmawiałam z Wojtkiem i z Anią.Przestawił ją mi.Lekko się uśmiechnęłam.
Może faktycznie czas zapomnieć o Bartku a zająć się czymś pożytecznym?
Jak wyjdę z szpitala od razu skrócę sobie urlop.
Może mi wyjdzie z kimś innym? Michałem?
Może w końcu docenię że mam przy sobie przyjaciół?
Że nie jestem sama?
Dzięki Andrzejowi uświadomiłam sobie że nie mogę się załamywać.Dopiero do mnie doszło to że mam przy sobie wspaniałych ludzi.
Michała,Wojtka,Matt'a,Andrzeja,Karola,Anię,Paul'a,Carson'a,Ivan'a.
Może Iwona  miała rację z Michałem? Że on coś do mnie czuję?
A Matt? Bez powodu by ze mną nie siedział.Andrzej także.
Może mi się zdaję.Zapytam się im przy najbliższej okazji.
Nie mam żalu do Bartka.Od tego momentu wybaczam wszystkim.Tak,nawet mu ale nigdy nie wybaczę Magdzie.
Nigdy.
To co ona zrobiła...
Koniec z dołowaniem się.Będę teraz korzystać z życia ile mogę.
Gdy rozmyślałam usłyszałam puknięcie do drzwi a po chwili zobaczyłam Wojtka i Anię.Uśmiechnęłam się do nich.
- Cześć. - rzekł i pocałował w policzek Wojtek a po nim zrobiła to Ania.
- Jak się czujesz? - zapytała Ania siadając na krześle a Wojtek na moim łóżku.
- Nigdy się tak nie czułam. - szeroko się uśmiechnęłam.
- Co się stało?
- Uświadomiłam sobie coś. - rzekłam.
- Wracasz do normalności? - zapytał Włodarczyk.
- Tak.Nie mogę się załamywać.Nie jestem sama.Mam was,Michała,Andrzeja,Matt'a,Karola,Ivan'a.
- lekko się uśmiechnęłam.
- Natalia i masz rację.Nie możesz się załamywać przez jednego faceta i przez jakoś fałszywą przyjaciółkę. -uśmiechnęłam się do mnie Ania.
- A Andrzeja to ja zabiję. - rzekł Wojtek.
- Jak ty mu coś zrobisz to ja Ci coś zrobię. - wyszczerzyłam się - Ja dopiero zrozumiałam to jak z nim się napiłam.
- Wiesz jak on wczoraj się przejmował Tobą? Cały zdenerwowany siedział tutaj w szpitalu i prawie płakał i powtarzał wciąż "to moja wina". - rzekła Ania i się lekko uśmiechnęła a ja się zaśmiałam.
- Zawsze masz być taka uśmiechnięta. - zaśmiał się Włodarczyk a w tym momencie do mojej sali weszła pielęgniarka.
- Panie Włodarczyk nie jest pan u siebie więc niech pan nie siedzi na łóżku. - rzekła i odłączyła mi kroplówkę a Wojtek momentalnie wstał.
- Widzę że już się pani bardzo dobrze czuję.Później lekarz przyjdzie. - powiedziała pielęgniarka i wyszła.
Zaśmiałam się z reakcji Wojtka.
- Wiesz co? My możemy pójdziemy bo inni także chcą z Tobą porozmawiać ale dziś jej wrócimy. - uśmiechnął się Włodarczyk.
- Poczekajcie. - rzekłam i wstałam z łóżka - Lekarz powiedział że mogę chodzić. - uśmiechnęłam się.
- Chcesz się z nimi przywitać? - zapytała z uśmiechem Ania a ja tylko pokiwałam głową.
Wyszliśmy i zobaczyłam Michała,Andrzeja,Matt'a,Paul'a,Carson'a,Karola i Bartka.Nie miałam pojęcia co on tu robi.Chyba się przełamałam,nie chciało mi się płakać na jego widok.
Podeszłam do Andrzeja i go mocno przytuliłam.
- Dziękuje. - szepnęłam mu do ucha i pocałowałam w policzek.
- Za co? - zdziwił się.
- Jakbyś się ze mną wtedy nie napił to nie uświadomiłabym sobie że nie mogę się załamywać. - uśmiechnęłam się do niego i jeszcze raz go przytuliła.
Następnie podeszłam do Michała.
- Przepraszam. - rzekłam a ten zamknął mnie w swoich objęciach.
- Kocham Cię maleńka. - szepnął mi do ucha a ja się uśmiechnęłam pod nosem.
Najwięcej śmiechu było jak witałam się z Karolem.
- Ty żyjesz!Ty żyjesz! - krzyczał na cały korytarz za co dostał opieprz od lekarzy.Nie mogłam wtedy z śmiechu.
Przytulił mnie każdy z nich.Tylko Bartek stał i nic nie mówił.Podeszłam do niego i go przytuliłam.Zdziwił się.
- Bądź szczęśliwy. - szepnęłam mu do ucha.
- Nie umiem bez Ciebie.
- Ciii. Umiesz.Ja w Ciebie wierzę.
- Ja nigdy nie przestanę Cię kochać.Jesteś cząstką mnie. - rzekł.
- Bartek ty też jesteś cząstką mnie.Ja Ci wszystko wybaczam. - lekko się uśmiechnęłam.
- Ja nie chcę bez Ciebie żyć.
- Nie mów tak.Wszystko się ułoży.Pamiętaj że ja w Ciebie wierzę. - powiedziałam.
Zmieniłaś się.Byłaś inna.- lekko się uśmiechnął- Zaraz mam samolot.A ty pamiętaj że zawsze będę o Tobie pamiętać. - rzekł.
Oderwaliśmy się od siebie.Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek.Lekko się uśmiechnął i zaczął się żegnać z chłopakami.Gdy miał wychodzić z szpitala powiedziałam do niego:
- Bartek! - krzyknęłam a ten się odwrócił do mnie.
- Co? - zapytał.
- Bądź szczęśliwy.              
Ten się tylko szeroko uśmiechnął i wyszedł.
Michał objął mnie ramieniem i mocno przytulił.
Wtedy zobaczyłam że do szpitala wchodzi cała Skra! Od razu miałam szeroki uśmiech na twarzy.Przywitałam się z każdym po kolei.Wiecie jakie to uczucie mieć takich przyjaciół? Chciało mi się płakać ale z szczęścia,bo mam ich.Opowiadali mi co się dzieję w klubie,co im się przytrafiło ostatnio.Nie powiem humor miałam jeszcze lepszy przez nich.No ale oni musieli iść na trening,tak samo jak Matt,Paul i Carson.
- Masz do nas wrócić. - rzekł Wlazły i razem z chłopakami wyszli.
- Chciałabym z Tobą porozmawiać.- rzekłam do Michała.
- Okej. - odrzekł i poszliśmy do mojej sali.

****
Wena chyba wróciła :D Mam nadzieję :D
Tylko 21 komentarzy? :c Foch ;c

Przypominam o konkursie! Odpowiedzi wysyłajcie w pytaniach na asku! ask.fm/volleyballforeverx6



Pytania możecie zobaczyć pod rozdziałem 21. :)

Już dwie osoby wzięły udział :D


MA TU BYĆ DUŻO KOMENTARZY!


TRZYMAJCIE SIĘ :*

sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział dwudziesty pierwszy.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ OD AUTORKI!

***
Obudziłam się o 9 rano.Leniwie otworzyłam oczy i ujrzałam Michała.Wydostałam się jakoś z jego objęć i usiadłam na skraju łóżka.Źle się czułam.Psychicznie i fizycznie.Nie pamiętałam nic z wczorajszego wieczoru oprócz tego że był u mnie Andrzej i wypiliśmy.Nie powinnam pić.Jakbym była jeszcze zdrowa to może ale nie w takim stanie.Od razu pobiegłam do łazienki mijając Matt'a.
Zwymiotowałam.Poczułam że ktoś trzyma moje włosy.Szybko wytarłam twarz i ją umyła.Zobaczyłam że był to Matt.
- Wszystko w porządku? - zapytał się troskliwie.
Pokiwałam tylko głową i wyszłam z łazienki.Skierowałam się do swojego pokoju gdzie Michał się ubierał.
- Przepraszam. - rzekłam gdy weszłam i ujrzałam Michała w bokserkach.
- Nic nie szkodzi. - lekko się uśmiechnął.
Położyłam się na łóżku ponieważ zakręciło mi się w głowie.Kubiak od razu usiadł koło mnie i pogłaskał po głowie.
- Źle się czujesz? - pokiwałam głową.
Usłyszałam że Paul woła na śniadanie.Jakoś sama doszłam do kuchni.Lotman zrobił jajecznicę.Usiadłam koło Carsona i zaczęłam powoli jeść.Nie trwało to długo ponieważ zrobiło mi się nie dobrze i znów pobiegłam do łazienki.
- Widzę przecież że z Tobą nie jest dobrze. - rzekł Matt który po raz kolejny trzymał mi włosy.
- Natalia z Ciebie i Wrony to tacy debile.Jak mogliście tyle wypić?! Przecież wiesz że nie możesz! Chcesz umrzeć? Obydwoje teraz pewnie będziecie zdychać przez cały dzień.To było nie rozsądne z Twojej strony.Wiesz że masz chore serce! - krzyknął na mnie Kubiak.
- Ja chciałam tylko zapomnieć. - odpowiedziałam i wybiegłam z łazienki zamykając się w swoim pokoju.
- Otwórz! - krzyknął Anderson.
Siedziałam całe popołudnie w swoim pokoju.Nie otworzyłam nikomu.Czułam się lepiej niż rano.Nie wymiotowałam ani nie robiło mi się słabo.
Było mi przykro że Michał tak na mnie nakrzyczał.
Nie miałam tak szczerze już nikogo.


***PERSPEKTYWA WOJTKA***
Postanowiłem przedstawić Anię,moją dziewczynę,Natalii.Chciałem ją jakoś podnieść na duchu.Wiem że Kurek ją strasznie zranił.
Gdy podjechałem pod jej dom to zobaczyłem Clark'a i Michała.
- Cześć. - przywitałem się z nimi i przedstawiłem im Anię.
- Natalia jak się czuję? - zapytałem.
- Nie będę Cię oszukiwać.Jest kiepsko. - rzekł Michał poważnym głosem.
- Co jest?
- Nie słyszałeś co z Wroną wczoraj odrąbali tutaj?
- Nie.Co zrobili? - byłem ciekawy a jednocześnie przestraszony.
- Andrzej wczoraj tutaj przyszedł z wódką i razem wypili dwie butelki a zaczynali już trzecią.Karol gdy przyjechał po pijanego Andrzeja przyłapał ich jak się całują i prawie wylądowali w łóżku.Od rana źle się czuję.Nie dobrze jej.Nawet śniadanie nie zjadła ponieważ musiała biec do łazienki.Psychicznie też nie jest kolorowo.Wczoraj się rozpłakała jak Karol z Andrzejem przyjechali że chciała tylko zapomnieć o Bartku.Nawet wczoraj rzuciła ramką z zdjęciem jej i jego o ścianę.Od rana siedzi zamknięta w swoim pokoju i w ogóle nie wychodzi. - skończył monolog Kubiak.
-Mówiłeś że jest źle ale nie aż tak. - stwierdziła Ania z troską.
- Ona to tak przeżywa. - rzekł zmartwiony Michał.
Pogadałem jeszcze chwilę z nimi i wszedłem do domu.Tam przywitałem się z Matt'em i Paul'em.Mówili to samo co Michał że dobrze z nią nie jest.
Postanowiłem spróbować ją jakoś z tego pokoju wyciągnąć lecz zadzwonił mój telefon.
- Hallo?
- Cześć Wojtek,tu Bartek.Co się dzieję z Natalią? - usłyszałem głos Kurka.
- Hej.A co ma się dziać?
- Dzwoniła do mnie wczoraj cała zalana alkoholem. - rzekł.
- Bartek,przepraszam nie mogę rozmawiać. - rozłączyłem się.
- Co jest? - zapytała się Ania.
- Wczoraj dzwoniła do Bartka. - rzekłem i zapukałem do jej drzwi.
- Zostawcie mnie w spokoju! - krzyknęła smutnym głosem Natalia.
- Natalia to ja Wojtek. Wpuść mnie.
- Nie chcę z nikim gadać. - stwierdziła lecz po chwili otworzyła drzwi.
Miała oczy podpuchnięte od płaczu,makijaż rozmazany,włosy rozwalone.Weszliśmy razem z Anią zamykając drzwi do jej pokoju.
- Chciałbym Ci kogoś przedstawić.To jest Ania,moja dziewczyna.


***PERSPEKTYWA NATALII***
Wpuściłam Wojtka ale był on z jakąś dziewczyną.Wyglądała tak.
- Chciałbym Ci kogoś przedstawić.To jest Ania,moja dziewczyna. - rzekł Wojciech i lekko się uśmiechnął.
- Cześć. - uśmiechnęła się szeroko blondynka.
- Hej. - rzekłam bez żadnych uczuć.
Położyłam się z powrotem na swoje miejsce.Oni usiedli koło mnie.
- Jak się czujesz? - zapytał się Wojtek.
- A jak mam się czuć? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Ej będzie dobrze. - uśmiechnęła się Ania.
- Mam prośbę.Dowiedzcie się co ja wczoraj robiłam.Nikt mi nie chce powiedzieć. - podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Prawie poszłaś do łóżka z Andrzejem,dzwoniłaś do Bartka,rozwaliłaś ramkę z zdjęciem Twoim i Bartka. - gdy tak wymieniał czułam się coraz gorzej.
Serce zaczęło mi walić jak szalone,głowa rozbolała.Straciłam przytomność.


***PERSPEKTYWA WOJTKA***
Powiedziałem co wczoraj zrobiła.I to był wielki błąd.Straciła przytomność.Szybko zadzwoniłem po karetkę.Ania pobiegła po chłopaków.
- Ej Natalia obudź się. - rzekł Michał i zabrał ją na ręce.
Karetka przyjechała po 15 minutach.Nie pozwolili nawet z nią jechać.
- Michał jedziesz z nami? - zapytałem gdy odjechała.
- Nie,wezmę chłopaków i moim pojedziemy. - rzekł zdenerwowany Dzik.
Po 10 minutach jazdy byliśmy w szpitalu.Od razu pobiegliśmy do jakiegoś lekarza aby się zapytać co się dzieję.
- Przykro mi ale ona walczy o życie.Nie mogę zapewnić że będzie żyć a do tego jest po przeszczepie. - rzekł jakiś lekarz.
Ania się rozpłakała.Przytuliłem ją.
- Ona nie może umrzeć teraz.Opowiadałeś ile przeszła. - mówiła przez płacz.
- Ciii.Wszystko będzie dobrze. - przytuliłem ją jeszcze mocniej.
Zadzwoniłem po Andrzeja.Przyjechał z Karolem ale Matt,Paul,Carson i musieli jechać na trening.
- Co się stało? - zapytał przejęty Andrzej.
- Ona umiera. - rzekła Ania.
- Walczy teraz o życie. - powiedziałem.
- To przeze mnie. - rzekł Andrzej i schował głowę w ręce.
Mój telefon się rozdzwonił.Popatrzyłem na ekran "Bartek" dzwoni.Odebrałem.
- Powiesz mi co się dzieję? Chociaż ty. - rzekł.
- A co chcesz wiedzieć?! Że teraz leży w szpitalu i walczy o życie?! - wybuchłem.
- Co?! Ale co się stało?! - krzyknął.
- Wczoraj się upiła bo chciała o Tobie zapomnieć! - krzyknąłem.
- Zaraz mam samolot. - rzekł i się rozłączył.
- Czego chciał? - zapytał się Michał.
- Natalia wczoraj do niego dzwoniła.
- Co?! - aż krzyknął Kubiak.
- On tu przyleci.
Nikt się już nie odezwał.Wszyscy siedzieli jak na szpilkach.Po jakiś trzech godzinach lekarz przyszedł i powiedział że następne 48 godzin będzie decydujące.Jeszcze powiedział że mamy jechać do domów bo i tak nie zobaczymy jej.
Z niechęcią pojechaliśmy tam.Ja z Anią postanowiliśmy że zostaniemy u Natalii w domu tak samo jak Andrzej i Karol.Wszyscy byli przybici.
Obudziłem się na kanapie Natalii o 7:00.Ania także się obudziła.Postanowiliśmy zrobić reszcie śniadanie.Po jakich 15 minutach wszyscy wstali i usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.Poszedłem otworzyć i zobaczyłem Bartka.



***
Udało się! 
Rozdziały będą takiej długości.
Ten rozdział pisałam trzy dni ://.
Następny jakoś w tygodniu ale pod warunkiem że będzie 30 komentarzy ;3
Dacie rade? :)
Postanowiłam zrobić konkurs :D
Będzie parę pytań a wy odpowiadacie na nie :) Żeby nie było to odpowiedzi piszcie na mojego aska ask.fm/volleyballforeverx6 lub na e-mail anna367@interia.pl

PYTANIA! :D

1.Z kim przyjaźniła się Natalia?
2.Czego przeszczep miała?
3.Z jakim Włochem zaprzyjaźniła się Natalia?
4.Jaka drużyna nie potraktowała dobrze Natalii gdy ona przyjechała z Bartkiem do klubu?
5.Czy Natalia grała w siatkówkę w przeszłości?
6.Dla kogo Bartek zerwał z Natalią?
7.Jaki siatkarz z USA zaprzyjaźnił się z Natalią?
8.Czemu Natalia i Wojtek stracili ze sobą kontakt w przeszłości?
9.Czy drugi fizjoterapeuta wkurzał Natalię?
10.Natalia w pierwszy dzień pracy w Skrze pomyliła nazwisko.Którego zagranicznego siatkarza? 
11.Jaką propozycję złożyli Natalii siatkarze z USA?
12.Przez c Natalia zerwała z Bartkiem? (teraz)
13.Jaki żart wywinęli siatkarze Natalii? (rozdział pierwszy)
14.Czemu Bartek wszedł do pokoju gdzie Wojtek z Magdą się całowali? (początkowe rozdziały)
15.Z kim Natalia się napiła że wylądowała w szpitalu? ( teraz)

NAGRODĄ SĄ DWA ROZDZIAŁY! DEDYKACJA + WYBIERACIE CO BĘDZIE W TYCH ROZDZIAŁY ALE NIE MOŻECIE WYBRAĆ: ŚMIERCI CZYJEŚ,ZARĘCZYN,ŚLUBU,DZIECKA!

KONKURS TRWA DO 17 SIERPNIA!!!

PYTANIA PISZECIE NA ASKU LUB TUTAJ!

KAŻDY KTO BĘDZIE BRAĆ UDZIAŁ PROSZĘ NAPISAĆ W KOMENTARZU :)

KAŻDY KTO PRZECZYTA TEN ROZDZIAŁ ZOSTAWIA KOMENTARZ!!!!!!!!!

POZDRAWIAM I MAM NADZIEJĘ ŻE KTOŚ WEŹMIE UDZIAŁ ;3 ;)

środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział dwudziesty.

Wraz z Matt'em.Paul'em oraz Carson'em weszliśmy do mojego domu.
Pokazałam im ich pokoje oraz oprowadziłam po całości.
Tak się zastanawiam czy zawsze mój dom będzie robić za hotel.Chociaż będę mogła z kimś porozmawiać...
- Macie dzisiaj trening? - zapytałam gdy weszli do salonu.
- Nie,dopiero jutro wieczorem. - odrzekł Clarki i usiadł koło mnie.
- Co chcecie na obiad? - zadałam im pytanie.
- My umiemy sami gotować,nie musisz nam gotować wystarczy że nas przygarnęłaś. - uśmiechnął się Paul.
Takim sposobem wraz z Paul'em bo reszcie się "nie chciało" poszliśmy przyrządzić obiad.Postanowiliśmy zrobić lasagne.Śmialiśmy przy tym jak nie wiem.
Matt i Carson mieli przyrządzić stół i zrobili to na dworze.Po 1 godzinie obiad był już gotowy więc poszliśmy jeść.
Po nieraz coś ktoś powiedział lecz tak to była cisza.Mój telefon dzwonił już jakiś 15 raz.Tym razem był to Zati.Nie odebrałam od nikogo telefonu.Tylko go wyciszyłam.
- Nie odbierzesz? - spytał się Matt.
- Nie mam ochoty -mruknęłam i poszłam odnieść go do zmywarki.
Włożyłam naczynie i patrzyłam się przez okno na jezioro.Nagle ktoś złapał mnie za ramię i przytulił.Był to Anderson.
- Nie myśl o nim. - powiedział i mocniej mnie przytulił.
- Ja nie potrafię. - spojrzałam mu się w oczy.
- Opowiesz mi? - spytał się a ja pociągnęłam go za rękę do mojego pokoju.
Położyłam się na łóżku a ten usiadł koło mnie.
- Pamiętasz jak się poznaliśmy? On później był z Magdą.Prawdopodobnie jest z nią w ciąży.On się z nią przespał.A mówił że jej nie kochał. - rzekłam i się rozpłakałam.
- Nie płacz. - rzekł Matt i gładził mnie po plecach.
- Ja go kocham. - powiedziałam i wstałam do pozycji siedzącej.
- Zobaczysz znajdziesz tego jedynego i będziesz szczęśliwa. - zaśmiał się i objął mnie ramieniem.
Cisza.Przestałam płakać.Pomyślałam że nie warto.
- Może pójdziesz dzisiaj z nami do klubu? - zapytał się.
- Nie.Zostanę tutaj. - lekko się uśmiechnęłam.
Poszliśmy do salonu i zaczęliśmy oglądać telewizję.Matt i Paul poszli do łazienki się prżygotować na wieczór a ja zostałam z Carson'em.Uczyłam go polskiego.
- Dzień Dobry.Powtórz. - rzekłam śmiejąc się.
- Dzien Dobry. - po chwili sam się roześmiał.
Specjalnie dawałam mu jakieś trudne słowa.Śmialiśmy się jak małe dzieci.
Po godzinie cała trójka pojechała moim samochodem do klubu.
Usadowiłam się wygodnie na sofie i zaczęłam oglądać "Wciąż ją kocham" lecz moją czynność przerwał dzwonek do drzwi.Poszłam otworzyć.
- Cześć.Nie było Cię na treningu.Więc przyszedłem zobaczyć czy wszystko w porządku. - rzekł Wrona a zza siebie wyciągnął butelkę wódki.
Wpuściłam go do środka i poszłam po kieliszki.
- Jak się czujesz? - zapytał się gdy usiadłam koło niego.
- Do dupy. - odrzekłam.
- Przykro mi.
- Już wszyscy wiedzą? - zapytałam.
- A jak myślisz dlaczego tak do Ciebie wydzwaniali? - zadał pytanie.
- Mam urlop. - rzekł a ten polał po kieliszku.
Po 1,5 godzinie opróżniliśmy dwie butelki czystej.Szkoda że nie widzieliście nas w akcji.Widzieliśmy jednorożce i takie tam.
-Wszyscy faceci to debile. - stwierdziłam gdy alkohol się skończył.
- Masz rację.Ale oprócz mnie. - zaśmiał się wcięty Wrona.
Nagle rozległ się dzwonek od telefonu.Wrona wyjął z kieszeni i odebrał.
- O cześć kochany Karolku. - zaśmiał się a ja za nim.
- Wrona,kurwa gdzie ty jesteś?! - usłyszałam ponieważ Andrzej włączył na głośno mówiący.
- U naszej kochanej fizjoterapeutki. - powiedział rozbawiony środkowy.
- Zaraz będę. - rzekł Karol i się rozłączył.
Usiadłam Andrzejowi na kolanach a ten przyciągnął mnie bliżej do siebie.Postanowiłam wykonać jeden telefon.
Wybrałam numer do Bartka.
 - Hallo? Natalia,to ty? - usłyszałam znajomy głos.
- Co przeleciałeś już dziś Madziunię? - zapytałam z ironią.
- Jesteś pijana. - stwierdził.
- Ja? Nie.Jak tam ta dziwka? Jest lepsza ode mnie? - zaśmiałam się.
- Czemu się nachlałaś w cztery dupy? - usłyszałam w słuchawce głos Ivan'a.
- Ivan kochanie... - rzekłam.
- Natalia. - powiedział i z powrotem usłyszałam głos Kurka.
- Kochanie czemu mi spieprzyłeś życie? - zapytałam.
- Natalia zadzwoń jak będziesz trzeźwa. - rzekł.
- Ale ja nie jestem pijana!Czuję się bardzo dobrze przecież! - aż krzyknęłam.
- Jesteś najebana i dlatego dzwonisz. - odpowiedział.
- Bartuś ale ja cię nie kocham. - zaśmiałam się.
Rozłączył się.
- Stwierdził że jestem pijana. - rzekłam do Andrzeja.
- Przecież nie jesteś. - zaśmiał się.
- No właśnie a oni się będę ze mną spierać. - pokręciłam głową i zbliżyłam się do Wrony.
Delikatnie musnął moje usta.Lecz pocałunek stawał się namiętny.Wrona miał odpinać mi koszulę lecz usłyszeliśmy czyiś głos.
- Co wy robicie?! - krzyknął Kłos.
- Karolek! - krzyknęłam i go przytuliłam.
- Czemu ty ją opiłeś? - zapytał się Wronie.
- Może się napijesz ze mną? - zapytałam wyciągając kolejną butelkę wódki.
- Natalia nie pij! - krzyknął Kłos.
- Muszę.Chcę zapomnieć. - łza poleciała mi po policzku a ten mnie przytulił i pocałował w czoło.
- Jak się napijesz to o nim nie zapomnisz. - rzekł łagodnym głosem.
- Ale jak się napiję to mniej boli. - powiedziałam.
W tym momencie drzwi po raz kolejny się otworzyły.Zobaczyłam tam Michała.
- Misiu! - pisnęłam i rzuciłam się na niego.
- Karol co się tu dzieję? - zapytał się Kubiak.
- Andrzej i Natalia się najebali w cztery dupy.Jeszcze jakbym nie przyszedł to by wylądowali w łóżku. - odrzekł a ja poczułam że Dziku napiął mięśnie.
- Co za debile. - pokręcił głową Michał.
- Dasz radę go wziąć do domu?
- Tak. - odrzekł Kłos.
- Ja tutaj zostaję. - rzekł Wrona śmiejąc się.
Po jakiś 15 minutach Karol zapakował Wronę do samochodu i odjechał.
Poszłam wziąć prysznic.Zimne krople wody sprawiły że trochę wytrzeźwiałam.Wróciłam ubrana w koszulkę meczową Bartka do salonu  gdzie siedział Michał.Podeszłam do niego i delikatnie musnęłam jego usta.
- Dziękuje za wszystko. - szepnęłam mu do ucha.
Poszłam do swojej sypialni i zaczęłam głośno szlochać.Na półce nocnej miałam wspólne zdjęcie z Kurkiem oprawione w ramkę.Rzuciłam im o ścianę.Wszystko jest bez sensu.Wszystko bez jego!
Michał chyba usłyszał że płaczę ponieważ przyszedł i mnie przytulił.
- Spokojnie. - szepnął mi do ucha.
Nawet nie wiem kiedy usnęłam w ramionach przyjmującego.


******************************************
Tak,wiem krótki ale nie mam weny a dawno tutaj nic nie dodawałam.
Przepraszam.
Dobijecie do 30 komentarzy?

Nie zabijcie za Andrzeja.
Na pewno będzie więcej Michała w następnych :)

ask.fm/volleyballforeverx6


Do następnego ( o ile się pojawi )

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

INFORMACJA.

Przepraszam że do tej pory nie pojawił się rozdział 20.Nie mam weny i żadnego pomysłu.Mam napisane tylko 1/4 rozdziału.
Chciałam podziękować za 9000 wyświetleń.Dziękuje :)

wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział dziewiętnasty.Część druga- ostatnia.

Wróciłam sama do domu.Wojtek postanowił iść do swojego.
Przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku.Rozpłakałam się.Wspominałam tamte chwilę,kiedy byłam szczęśliwa.Uśmiechałam się przez łzy wspominając chwilę kiedy spotkałam Bartka,Michała oraz Wojtka.Po jakieś godzinie usnęłam.
Obudziłam się około 8:00.Trening chłopaków był o 9:30 więc miałam jeszcze czas.Poszłam do łazienki i ujrzałam wrak człowieka.Oczy czerwone od płaczu,cały rozmazany makijaż o włosach nie wspominając.Przez 10 minutach walczyłam z tym aż w końcu wygrałam.
Nawet nie zjadłam śniadania.Po prostu nic nie chciałam.Marzyłam tylko o tym aby położyć się tak jak wczoraj i rozpłakać.
Musiałam iść do pracy.Postanowiłam że pójdę do prezesa.
- Dzień Dobry Natalio. - uśmiechnął się.
- Dzień Dobry.Miałabym jedną sprawę. - rzekłam siadając na krześle.
- Słucham.
- Mogłabym wziąć urlop? - zapytałam.
- Oczywiście.Należy Ci się ,jesteś najlepszą fizjoterapeutką jaka tutaj była.Chłopcy Cię chwalą,trener.Dwa tygodnie Ci wystarczy? - zapytał z uśmiechem.
- Tak. - lekko się uśmiechnął.
- Wracasz 29 listopada,dobrze? - pokiwałam głową - No to życzę Ci miłego wypoczynku. - uśmiechnął się a ja wyszłam z jego gabinetu.
Skierowałam się do swojego gabinetu po moje rzeczy,spotkałam tam Damiana.
- Hej. - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
- Cześć. - odpowiedziałam obojętnym głosem.
- Wiesz,jak nie jesteś z Bartkiem to może byś umówiłam się ze mną? - zapytał.
- Sorry ale nie.
- Pasujemy do siebie. - chwycił mnie za biodra.
- Jak ogień i woda. - mruknęłam i wyrwałam się z jego objęć.
Wyszłam bez słowa.Nie miałam zamiaru tam siedzieć więc szybko opuściłam halę i pojechałam do domu.Spakowałam dwie walizki z ciuchami i wykonałam telefon.
- Hej Natka.Przepraszam że nie dzwoniłem. - usłyszałam przez słuchawkę głos Matt'a.
- Hej.Nic nie szkodzi.Matt jesteś w USA? - zapytałam.
- Nie.Właśnie jesteśmy w samolocie do Polski. - czułam że się wyszczerzył - Mamy zgrupowanie bo mamy wolne kadry w Bełchatowie.
- Wszyscy przyjeżdżacie? - zapytałam się.
- Tak.Mam prośbę mogłabyś z Bartkiem przygarnąć mnie,Lotmana,Clark'a? - zapytał się.
- Nie jestem z Bartkiem. - rzekłam cichym głosem.
- Jak to?! - aż krzyknął.
- Opowiem Ci jak przyjedziesz. A co do Twojego pytania to mogę Was przygarnąć.
- Okej.Trzymaj się.Jesteś na lotnisku? Poczekaj za nami.Rozumiem że chciałaś wyjechać? - zapytał.
- Do Was chciałam polecieć.
- My już lądujemy więc poczekaj. - rozłączył się.
Usiadłam na jednym z krzesełek.Jeszcze z tymi walizkami.Po 15 minutach na horyzoncie zobaczyłam dwumetrowców.Zauważyłam Matt'a który się uśmiechnął.Podbiegłam do niego a ten zamknął mnie w swoich objęciach.Znów się rozpłakałam...
- On nie był Ciebie warty. - szepnął mi do ucha Matt.
Po paru minutach gdy się uspokoiłam oderwałam się od niego i lekko się uśmiechnęłam.
- Ze mną to się nawet nie przywitasz. - rzekł oburzony Paul a ja do niego podeszłam i mocno przytuliłam a następnie Clark'a który także był oburzony.
Przeprosiłam ich za nasze ostatnie spotkanie.
Włożyliśmy do mojego samochodu walizki a następnie pojechaliśmy do mojego domu.
- Co ty w lesie mieszkasz? - zdziwił się Carson ale po chwili zamilkł widząc mój dom.
- Ja się do Ciebie przeprowadzam. - rzekł Lotman a ja się zaśmiałam.


*************
Zadawajcie pytania na asku!
ask.fm/volleyballforeverx6



niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział dziewiętnasty.Część pierwsza!

PIĘĆ MINUT PÓŹNIEJ.
Dobiegliśmy do szpitala ale mi się słabo zrobiło.Nie powinnam biegać w takim stanie.Usiadłam na krzesełku koło Wlazłego który podał mi wodę i kazał się nie denerwować.Objął mnie ramieniem abym się uspokoiła.Po 15 minutach czekania z sali o kulach wyszedł Ivan.
- Nic Ci nie jest? - zapytałam się i mocno go przytuliłam.
- Nic oprócz 1,5 miesiąca przerwy od siatkówki. - blado się uśmiechnął.
- Współczuję Ci. - rzekłam gdy usiedliśmy.
- Bartek zaraz przyjdzie. - powiedział a do moich oczu napłynęły łzy.
Jak na złość Kurek pojawił się.Miał na głowie i na dłoni bandaż.
- Możemy porozmawiać na cztery oczy? - zapytał się przyjmujący.
Wyszłam  bez słowa a ten poszedł za mną.Zatrzymałam się jakieś 300 metrów od szpitala.
- O czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam oschłym tonem.
- O nas. - rzekł.
- Nie ma żadnych "nas". - zrobiłam palcami tak zwane króliczki.
- Daj mi szansę.To nie jest moje dziecko. - rzekł.
- Przespałeś się z nią! - krzyknęłam na niego.
- Proszę.,, - rzekł i uklęknął przede mną.
- Bartek nie! Zawsze przy Tobie byłam.Robiłam wszystko co chciałeś,wszystko! Nie chciałam Cię zranić,nigdy!Pomagałam Ci! Pojechałam nawet z Tobą do tych pieprzonych Włoch! Nawet nie zareagowałeś jak Lube mnie obrażała!  Wspierałam Cię na każdym kroku! Kochałam całym sercem,całym! Nigdy bym Cie nie zraniła!Never! Nigdy nie chciałabym żeby ktoś robił Ci krzywdę!Chciałam z Tobą założyć rodzinę.Nieraz wyobrażałam sobie nas z gromadką dzieci.Bylibyśmy szczęśliwi.Zniszczyłeś to! Zniszczyłeś wszystko! - łzy płynęły mi nie miłosiernie.
- Byłem debilem,zwykłym dupkiem,wiem.Ale proszę Cię daj mi tą ostatnią szansę. - ujrzałam jak pojedyncza łza spływa mu po policzku.
- Miałeś dawaną szansę! Nie mogę. - rzekłam i otarłam łzy.
- Kocham Cię! Nikogo nie kocham tak bardzo jak Ciebie! - krzyknął i złapał mnie za rękę lecz nie pozwoliłam mu na to i odsunęłam się.
- Nie. - powiedziałam.
- Spotkałem Cię w Spale i zakochałem się w Tobie! Z dnia na dzień coraz mocniej Cię kocham! Pamiętam jak pierwszy raz się pocałowaliśmy.Ja wiem że ty mnie nadal kochasz! - krzyknął Kurek.
- Bartek to koniec.My nie powinniśmy się nawet spotkać. - rzekłam spokojnym głosem.
- Nie zostawiaj mnie... - rzekł.
- Cześć Bartek.Zachowujmy się tak jakbyśmy się nigdy nie spotkali.Nie dzwoń do mnie.Zapomnij o mnie. - powiedziałam i szłam przed siebie ale ten mnie zatrzymał i wpił się w moje usta.
- Nigdy o Tobie nie zapomnę. - rzekł gdy oderwał się ode mnie.
Odwróciłam się i ujrzałam siatkarzy z Skry oraz Ivan'a.Pewnie wszystko słyszeli.
Podeszłam do Wojtka a ten zamknął mnie w swoich objęciach.Rozpłakałam się na maxa.
- Spokojnie. - szepnął mi do ucha i delikatnie klepał po plecach.
Wszystko się spieprzyło,wszystko! Miałam osobę za którą oddałabym życie a teraz nie mam nikogo.

Zranili mnie ale chciałabym z nimi się spotkać.Porozmawiać na temat jednej sprawy.
"Weszliśmy do pomieszczenia gdzie trenowali i ujrzałam około 18 wielkoludów.Od razu oczy skierowane były na mnie.
- Bartek w końcu jesteś! - krzyknął i przytulił po męsku niejaki Ivan.
- Chciałbym Ci przedstawić moją dziewczynę.Ivan to jest Natalia. - powiedział Kurek obejmując mnie ramieniem.
- Cześć. - szeroko się uśmiechnął w moim kierunku Zaytsev.
- Hej. - nieśmiało się uśmiechnęłam.
Usiadłam na jakimś krzesełku koło Bartka oraz Ivan'a.Przyszedł ich trener.Zaczął się z nimi witać i coś gadać.
- Trenerze,przepraszam bardzo ale czemu na naszym spotkaniu może być dziewczyna Bartka a innych żony nie mogą być? - zapytał oburzony Parodi.
- No właśnie.Żadna kobieta nigdy nie była na naszym spotkaniu! - rzekł Kovar.
- Okej.Już sobie idę.Wielkie gwiazdy. - powiedziałam wściekła.
- Ej mała przystopuj. - powiedział Baranowicz.
- Bartek daj kluczyki. - rzekłam a ten posłusznie mi je dał.
- Przeproś. - zatrzymał mnie Kovar.
- Po moim trupie. - powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia."
Może lepiej by było jakbym pojechała wtedy z Matt'em?
"W końcu mieliśmy iść do samolotu gdy ktoś mnie mocno przytulił.
- Nie zostawiaj nas. - powiedział i jeszcze mocniej przytulił.Bardzo dobrze znałam ten zapach perfum.Nie mogłam uwierzyć że to on.
W pewnym momencie zaczął mnie całować a następnie znów przytulił.Płakałam.
- Nie płacz,maleńka. - rzekł i zaczął gładzić mnie po plecach.
- Natalia zaraz odlatujemy. - rzekł Matt który patrzył się na nas.
- Matt ona nie leci. - powiedział Bartek a Matt tylko się uśmiechnął.
- Trzymajcie się.Zadzwonię do was jak będziemy już w USA. - rzekł Matt i poszedł.
Bartek nawet na chwilę nie wypuścił mnie z ramion.Coraz bardziej płakałam.
- Będę przy Tobie.Nigdy Cię już nie zostawię. - szepnął mi do ucha i pocałował w czoło.
Przytuliłam go jeszcze mocniej.
- Pojedziesz ze mną? - zapytał gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Ja nie wiem. - rzekłam.
- Natalia teraz jest źle ale będzie dobrze. - powiedział.
- A Magda?
- Nie mogę z nią być.Wciąż porównuję ją do Ciebie.W sumie byłem z nią także żebyś była zazdrosna.Ja nie mogę przestać o tobie myśleć.Tylko daj mi tą szansę a na pewno jej nie zmarnuję. - powiedział i ukląkł przede mną oraz chwycił za rękę.Zaczął szukać czegoś po kieszeniach.
- To dla Ciebie. - rzekł i podał mi wisiorek z literką"B".
- Nie potrzebuję takich prezentów. - powiedziałam i oddałam mu ten wisiorek.
- Zrób to dla mnie. - lekko się uśmiechnął i założył mi na szyi prezent.
- Dziękuje. - powiedziałam i spojrzałam się mu w oczy.
- Wiem że teraz to Cię bardzo boli ale to minie z czasem,zraniłem Cię strasznie ale daj mi tą szansę. - rzekł.
- Nie zostawisz mnie nigdy? - zapytałam niepewnie.
- Nigdy.- rzekł a ja chwyciłam go za szyję a ten mnie podniósł.
Usłyszeliśmy za sobą czyjeś oklaski.Odwróciłam się i zobaczyłam całą Reprezentację Polski wraz z Antigą."
Nigdy nie przestanę go kochać,nigdy stał się cząstką mnie! Ja nie mogę bez niego żyć.
Wiem co zrobię! Wyjadę do USA! Tam może będę szczęśliwa.

****************************
Za nim napiszecie że rozdział jest krótki chcę was poinformować że to jest rozdział 19 i pierwsza część! Dwie części będą!

Rozdział o rozstaniu i chciałam Wam przypomnieć co było w wcześniejszych rozdziałach.
PRZEPRASZAM NIE MAM WENY!!!!!!!!!!!!

DACIE RADĘ DOBIĆ DO 30 KOMENTARZY?
PROSZĘ! TO MOTYWUJĘ.

ask.fm.volleyballforeverx6

Co myślicie o decyzji Natalii o wyjeździe do USA?


wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział osiemnasty.

- On mnie przecież nie kocha. - rzekłam do Iwony.
- Natalka ja ty już tego nie widzisz to ja nie wiem.-pokręciła głową Iwona.
- Mnie się nie da pokochać. - rzekłam i wstałam.
- Natalia a ty myślisz że Wojtek i Ivan oraz Michał czemu tu są?
- Bo są moimi przyjaciółmi. - rzekłam.
- Z którymś to chyba więcej niż przyjaźń. - zaśmiała się za co oberwała poduszką.
- Ej! - krzyknęłam i ja oberwałam.
Zaczęłyśmy się rzucać aż do momentu gdy do pokoju wszedł Igła.
- Ja też chcę! - krzyknął i zaczął się z nami rzucać i śmiać.
Po paru minutach skończyliśmy nadal się śmiejąc.
Poszliśmy na dwór.W końcu trzeba korzystać dopóki jest taka pogoda,a to jest wyjątkowa pogoda.
Dałam Iwonie strój i ona się w niego przebrała.
- Krasnal chodź! - krzyknął do mnie Wojtek.
- Oberwiesz za to! - krzyknęłam i zaczęłam do niego płynąć.
Dopłynęłam do niego i zaczęliśmy pryskać się wodą jak małe dzieci.
- Zaprosiłem kogoś na randkę. - rzekł gdy przestaliśmy i płynęliśmy razem.
- Kogo? - zapytałam.
- Ma na imię Anna. - uśmiechnął się.
- Mam nadzieję że Ci się ułoży. - uśmiechnęłam się.
- Natalia jak ja go spotkam to obiję mu tą jego twarz.I chyba to będzie teraz. - rzekł i szybko się odwrócił i zaczął płynąć do brzegu.Także się odwróciłam i zobaczyłam Kurka.Zaczęłam płynąc za Włodarczykiem.
- Kurwa musisz ją kolejny raz ranić?! - krzyknął Wojtek gdy podszedł do Kurka.
- Nie wtrącaj się! - krzyknął Bartek i zaczął iść do mnie.
Zaczęłam biec po pomoście i wskoczyła do wody.Wiem że to jest niebezpieczne no ale musiałam.Kurek chyba zrobił to samo bo usłyszałam plusk wody.Popłynęłam na jakiś ląd.Nie widziałam nikogo kto ze mną był.Widok przysłaniała roślinność.Podciągnęłam nogi do brody i zobaczyłam go.Podszedł do mnie.
- Nie skreślaj mnie,proszę. - uklęknął przede mną.
- Zostaw mnie! - krzyknęłam.
- To jest jeszcze nie pewne czy to jest moje.To na pewno nie moje dziecko.Proszę. - rzekł.
- To koniec. - łza zleciała mi po policzku.
- Proszę. - rzekł - Kocham Cię.
- Bartek zrywam z Tobą. - odważyłam mu się spojrzeć w oczy.
- Natalia... - błagał.
- Nie Bartek,nie. - powiedziałam.
- Kocham Cię. - rzekł i wszedł do jeziora i popłynął.
Rozpłakałam się.Tak bardzo czułam się zraniona,niepotrzebna.Zaczęła się burza i zaczęło padać.
Zaczęłam śpiewać. (link).

"Just gonna stand there
And watch me burn
But that's alright
Because I like
The way it hurts
Just gonna stand there
And hear me cry
But that's alright
Because
I love The way you lie
I love the way you lie

.Nie znam historii mego życia za znak nienawiści,
nie znam prawdziwej miłości, piszę tekst ze złości.
Pierdole związki nikomu i tak nie jestem potrzebny,
gdy coś ode mnie chcą to wtedy jestem im potrzebny.
Uśmiecham się przez łzy nawet gdy mnie to boli,
nie obchodzi mnie co myślisz robię to z własnej woli.
Mnie to pierdoli czy zranisz mnie teraz czy później
wole teraz bo właśnie teraz na to zasługuję." (Unikat - Nie kocham)



Wstałam i po prostu zaczęłam śpiewać.Byłam cała mokra a do tego stałam w deszczu.W tej chwili liczyłam
się tylko ja.Gdy skończyłam dopiero do mnie dotarło że wszyscy to widzieli.Odwróciłam się do nich i lekko się uśmiechnęłam.
- Nie uśmiechaj się przecież wiemy że chcesz płakać. - rzekła Iwona.
- Jjjja..
- Natalia ja dziś mam wieczorem samolot. - rzekł Zaytsev.
- Nie zostawiaj mnie. - zadławiłam się łzami.
- Muszę.Liga się zaczyna. - rzekł i pocałował mnie w czoło. - Będę dzwonić. Cześć.Pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć.
 - przytulił mnie.
- Ivan... - jeszcze mocniej go przytuliłam.
- Maleńka trzymaj się.Zadzwonię jak będę we Włoszech.Kocham Cię. - pocałował mnie w czoło.
- Mam nadzieję że zadzwonisz. - rzekłam gdy wsiadł do samochodu.
Pokiwałam mu, on także.Odjechał.Mój Włoch odjechał.Wojtek mnie przytulił.Weszliśmy do mojego domu bo w deszczu nie będziemy stać.
-Jejku ale ten dom jest piękny. - zachwycał się  Dziku gdy zostaliśmy sami ponieważ reszta poszła się przebrać.
-Piękny bo mój. - uśmiechnęłam się a Michał się zaśmiał.
-Zamawiamy pizzę na obiad? - zapytał się Włodi który się już przebrał.
-Już zamówiłam. - wyszczerzyłam się a ten mnie przytulił.
-Jesteście wspaniałymi przyjaciółmi. - uśmiechnął się Kubi.
-Dziękujemy. - powiedzieliśmy równocześnie.
Zadzwonił dzwonek do drzwi i poszłam otworzyć. Zapłaciłam panu który przywiózł na pizzę i poszłam do salonu gdzie siedziała reszta.
Zaczęliśmy jeść.Po 30 minutach skończyliśmy.Igła i Iwona musieli jechać do Rzeszowa.Obiecali mi że gdy będą mieli czas to przyjadą
do mnie.Michał też musiał jechać.Niestety.
- Przyjedziesz jeszcze kiedykolwiek do mnie? - zapytałam gdy go przytulałam.
- Oczywiście.Jeden telefon i będę u Ciebie. - pocałował mnie w czoło - Nie myśl o nim.
I pojechał.Zostałam sama z Wojtkiem.Dochodziła już 17:00.
- Zostajemy tutaj czy jedziemy do swoich domów? - zapytał się.
- Zostajemy ale jak nie chcesz to możesz wziąć mój samochód i pojechać do swojego domu.Ja tam nie chcę wracać. - powiedziałam.
- Byłbym głupi jakbym pojechał do domu. - uśmiechnął się.
Zrobiłam sobie kakao i wyszłam na dwór.Deszcz nadal padał.Usiadłam na schodkach.Wojtek brał prysznic.
Przypomniałam sobie nasze pierwsze spotkanie z Kurkiem.

"Położyłam się na łóżku aż do momentu gdy ktoś zapukał do moich drzwi..Nie no ja zaraz wyjdę z siebie.
- Nie wkurwiaj mnie! - krzyknęłam gdy gość wszedł do mojego pokoju.
Okazało się że to wcale nie był Kubiak tylko Kurek,Bartosz Kurek.
- Przepraszam ale trener kazał Cię zaprowadzić na kolacje. - lekko się uśmiechnął.
- Aha.Przepraszam myślałam że to Kubiak. - podrapałam się po głowie.
- Nie no spoko.Rozumiem że w pierwszy dzień już Cię wkurzył. - zaśmiał się.
- Tak. - także się zaśmiałam i wyszłam z Kurkiem na stołówkę.
Zauważyłam że największy stół już zajmują siatkarze.
- Chodź z nami zjedz. - zaproponował Kurek.Przystanęłam na tą propozycję.
Poszłam z Bartkiem do chłopaków i usiadłam obok Włodiego oraz Igły."

Pamiętam jeszcze jego minę jak wydarłam się na niego wtedy.Nie ma co Michał mnie wtedy wkurzył ale jak się okazało staliśmy się dla siebie przyjaciółmi.

"Była już 20:00 więc wyszłam z pokoju.Usiadłam sobie na podłodze.Zaczęła się burza.Trochę się bałam.
Nagle ktoś mnie walnął i od razu zaświecił światło na korytarzu.
- Przepraszam.Nie wiedziałem Cię. - rzekł w moją stronę Kurek.
- Yhy.Nie Twoja wina.Ja tu siedzę jak debilka. - powiedziałam.
- Czemu tu jesteś?
- Użyczyłam mój pokój na romantyczną kolację. - odpowiedziałam.
- Chodź. - rzekł i podał mi rękę.
Chwyciłam jego rękę a on mnie zaprowadził do swojego pokoju.
- Pitera dziś nie ma więc możesz sobie tutaj spokojnie spać. - szeroko się uśmiechnął.
- Dziękuje. - lekko się uśmiechnęłam.
Bartek dał mi jakąś swoją koszulkę abym ją założyła.Poszłam do łazienki i ubrałam meczową jego koszulkę.
Ładnie pachniała.Gdy wyszłam znów szeroko się uśmiechnął.
- Ładnie wyglądasz. - rzekł.
- Dzięki.
- Jesteś z Wojtkiem? - zapytał po chwili.
- Jesteśmy z Wojtkiem przyjaciółmi.Jest dla mnie jak brat. - odpowiedziałam.
- A Michał? - zapytał.
- Co Michał?
- Chcesz z nim być? - zadał kolejne pytanie.
- Z nim? Po moim trupie.Nigdy. - odrzekłam bez namysłu.
- To dobrze. - powiedział cicho.
- Co? - zapytałam.
- Nic.
Kurek zaproponował że obejrzymy jakiś film.Zgodziłam się.Wybraliśmy jakąś komedię przy której się wciąż śmialiśmy.Po skończonym filmie nie wiem skąd ale Kurek wyjął wódkę i dał mi kieliszek.
- Twoje zdrowie. - rzekł po kolejnej kolejce.
- Twoje także. - podniosłam kieliszek.
Byliśmy już nieźle wcięci.
- Podoba mi się pewna dziewczyna. - rzekł pijany tak jak ja.
- Oo jak ma na imię?
- Natalia. - rzekł.
- Powiedz jej to.Może ona to samo czuję.Ale jestem teraz pijany.
- Aaa to jak wytrzeźwiejesz. - lekko się uśmiechnęłam.
- Okej.Na pewno jej to powiem. - szeroko się uśmiechnął.
Około godziny 00:00 poszliśmy spać.Byliśmy cali zalani alkoholem.Bartek spał na jednym łóżku ze mną.Przytuliłam się do niego."


Pijani i zakochani.Tęsknie za nim jak cholera.Ale jeśli to nie jego dziecko? Co wtedy czy będziemy razem? Ja nie umiem mu wybaczyć.Przespał się z nią.
Nie wiem sama co ja czuję.Niby kocham Bartka ale ciągnie mnie do Michała.Jeszcze te kwiaty.A co jeśli Iwona ma rację że to od Kubiaka?
Moje przemyślenia przerwał telefon.Od razu pobiegłam po niego.Zobaczyłam na ekranie "Ivan"
- Hallo? - zapytałam.
- Bartek miał wypadek. - rzekł przestraszony Zaytsev.
- Co? Jak?
- Jechaliśmy na lotnisko i ciężarówka w nas walnęła.Proszę przyjedź.
- Zaraz będę. - powiedziałam.
- Co jest? - zapytał Wojtek.
- Bartek i Ivan mieli wypadek. - rzekłam i łza zleciała mi po policzku.
- Nie mamy samochodu. - stwierdził Włodarczyk.
A ja dopiero się skapnęłam że Ivan zabrał mój samochód.
- Ale mamy nogi.No to co że pada deszcz. - rzekłam.
Najwyżej umrę...
******************************************************

Rozdział taki jakiś :///
Dacie radę więcej niż 22 komentarzy?
To strasznie motywuję i od razu mam uśmiech na twarzy. :)
ask.fm/volleyballforeverx6